PRACA MELBOURNE UNIVERSITY Po przyjeździe do Australii
zaczęliśmy odczuwać ogromną presję
związaną z niszczeniem jakichkolwiek rodzinnych związków.
Szczególnie jest to wymierzone w niektóre nacje i my Polacy najbardziej
jesteśmy narażeni na różnorodne ataki. Pół roku po naszym
przyjeździe do Australii do Australi przyjechał również mój
brat wraz z rodziną. Mimo, że w Polsce nasze stosunki
układały się bardzo dobrze to jednakże australijskie
środowisko zaczynało powoli erodować rodzinne więzi. W
Australii najważniejszą sprawą było i jest otrzymanie
pracy zgodnej z posiadanymi kwalifikacjami. Tak też byliśmy
kwalifikowani w ambasadzie australijskiej i jako profesjonaliści
mieliśmy nie tylko prawo ale i obowiązek ubiegać się o
dobrze płatne posady.W tym miejscu nie warto zatrzymywać się
nad „pomocą” ludzi, którzy przyjechali z Polski a którzy za wszelką
cenę nas inżynierów starali zapędzić do czarnej roboty.
Przejdziemy więc od razu do australijskich profesjonalnych
udogodnienień. Po długich poszukiwaniach brat otrzymał w
końcu pracę w projekcie dotyczącym programowania systemu do
nauczania statystycznych podstawowych pojęć. System ten był
rozwijany przez grupę z Melbourne University i po rozpadzie tej grupy
tylko brat kontynuował dalsze prace w zasadzie bez żadnego
wynagrodzenia. Po otrzymaniu ARC grantu, którego kierownikami
byli dr. N. Thomason i dr G. Cumming rozesłano ogłoszenia na
pozycje programistów w C++. Ponieważ po uzyskaniu MSc i
uniemożliwieniu mi robienia doktoratu na Melbourne University byłem
bez pracy więc zgodziłem się, po rozmowie z bratem,
złożyć aplikację na pozycję programisty mając
na uwadze to, że mogę w znacznym stopniu wspomóc ten projekt. W
Polsce zajmowałem się m.in. programowaniem systemu do obliczeń
statystycznych i projektowaniem edukacyjnego oprogramowania. ARC grant
był przewidziany na okres jednego roku tak, że był to niejako
bardzo krótki zawodowy epizod. Mimo, że na tak prostą pozycję
programera wystarczy jedno interview, ja musiałem przechodzić dwa w
tym jedno, które było związane z prezentacją moich
zaimplementowanych programów. To wszystko było tłumaczone tym,
że brat może być stronniczy i dlatego niezależni eksperci
musieli potwierdzić, że rzeczywiście na to stanowisko posiadam
wymagane kwalifikacje. Należy dodać że głównym ekspertem
był niejak M. Zangari, programer-hobbysta traktowany przez dr. T.
Thomasona jako specjalista najwyższej klasy. Należy dodać,
że na to stanowisko byłem jedynym kandydatem, który posiadał
doświadczenie programowania w C++. Z tych którzy zgłosili się
na to stanowisko, tylko kilku posiadało znajomość
któregoś z języków programownia jednakże nie posiadali
żadnego doświadczenia w programowaniu. Taką informację
otrzymałem od brata podczas gdy dr. Thomason twierdził, że
byłem jednym z kilkudziesięciu którzy posiadali bardzo duże
doświadczenie w C++. To to co zwykle szłyszymy na interview, gdy
podają nam że tak wielu specjalistów wysokiej klasy aplikowało
i stąd nasza apliakcja jest ‘uncussesfull’. Po długich „konsultacjach”
zostałem w końcu przyjęty i od tego czasu rozpoczął
się prawdziwy koszmar. Szefem projektu był prof. Brown z Melbourne
University, kierownikami byli dr. Thomason i dr. Cummings, osobą do
towarzystwa była Ms.
Sue poycholog w 6-tym czy 7-my miesiącu ciąży a my z bratem
byliśmy zwyczajnymi programerami. Po kilku dniach sytuacja zupełnie
się zmieniła. Dr. Cummings specjalista z psychologii destrukcyjnej
wprowadził nagle nowe stosunki pracy mianując brata podkierownikiem
a mnie sprowadzając do roli prymitywnego programera. Jak się potem
okazało, dr. Cummings prowadził swego rodzaju eksperyment gdyż
pragnął udowodnić, że nie jest możliwe aby stosunki
wzajemne między braćmi były dobre. Dr. Cummings mial bardzo
duże problemy ze swoim bratem i usiłował swoje uprzedzenie
projekotwć na nas. Pierwszą niepokojącą sprawą
było prowadzenie prac nie związanych z ARC grantem. Wcześniej
zaprogramowany system posiadający bardzo dużą liczbę
„bagów” był rozprowadzany w ramach prywatnych powiązań Cumming-Brown
z innymi ośrodkami na uniwersytetach, mając stanowić edukacyjną
pomoc w nauczaniu statystyki. Miało to być też niezłe
źródło dochodów dla nowo powstałej „spółki”.
Ponieważ było bardzo dużo zgłoszeń związanych z
nieprawidłowością funkcjonowania programu więc brat
został oddelegowany do „reperacji” tego co nie zdążono
zaimplementować poprawnie. Sytuacja zaczynała się stawać
napięta gdyż na mnie spoczywał ciężar implementacji
zupełnie nowej wersji wzbogaconej o znaczące elementy grafiki jak
również elementy metod numerycznych i statystyki. Początkowo
otrzymałem wydruk programu (starszej wersji) bez żadnego opisu i
tylko z niezbyt czytelnymi uwagami w niektórych częściach programu.
Każdy kto przynajmniej w niewielkim stopniu zaznajomiony jest z
problemami programowania wie jak bardzo trudno jest odtworzyć nawet
niezbyt skomplikowany algorytm mając do dyspozycji wydruk w C++ pisany
przez „radioamatora”. Jakość kodu była bardzo słaba tak,
że modyfikacja tego typu „programu” stała się prawie
zupełnie niemożliwa. Jedynym wyjściem było
rozpocząć pracę nad projektowaniem zupełnie nowej
architektury tego systemu. Kierownik dr Thomason, ‘specjalista’ od philosophy
of science, czy też dr Cumming, specjalista od psychologii
destrukcyjnej, nie mieli „zielonego pojęcia” o stopniu trudności
projektowania systemu mającego posiadać bardzo dużą
interaktywność i zdolność wizualnego wyjaśniania.
Zaczynałem się niepokoić, gdyż cała ogromna praca
projektowania systemu spadała na mnie. W tej sytuacji zwróciłem
się do „kierowników” z propozycją zatrudnienia programisty
gdyż moja rola projektowania systemu odpowiadała stanowisku senior
software engineer. Przyciśnięci do muru „szefowie” zgodzili
się na zmianę „tytułu” mojej pozycji jednakże pensja i
zakres obowiązków rzeczywistych pozostał bez zmian a na dodatek
zaczęto jeszcze ode mnie wymagać dodatkowej pracy związanej z
projektowaniem systemu. Po kilku tygodniach przyjęto programistę
jednakże jak się okazało znającego tylko Cobol i to w
niewielkim stopniu. To zaczynało być już niezbyt przyjemne.
Programista Chińczyk po kilka tygodni spędzał na opracowywaniu
batonów i kolorowych napisów podczas gdy ja musiałem zaprojektowane
elementy programować i testować. W tym czasie też
dołączono do projektu studenta do projektowania graficznych plansz
jak również doktora statystyki do opracowywania biblioteki
rozkładów statystycznych. Było to o tyle dziwne że tak
zaawansowane rozkłady statystyczne nie były potrzebne w nauczaniu
podstaw statystyki. Duża część wspólnych spotkań
była zdominowana przez tego typu zupełnie nieistotne dla projektu
sprawy i zaczynałem odnosić wrażenie że tak naprawdę
nikomu nie zależy na jakimkolwiek postępie w prowadzonych pracach.
Zaczynałem się powoli rozglądać za jakąś
inną pracą gdyż sytuacja stawała się bardzo
napięta. Dr Cumming zaczynał napuszczać brata na mnie tak,
że zaczynał on być bardzo „męczący” gdyż
próbował wykorzstywać swoje stanowisko pod-kierownika
usiłując wprowadzać swego rodzaju terror rządzenia. W
Australii jest bardzo wyraźny zakaz mianowania kogoś z bliskiej
rodziny bezpośrednim zwierzchnikiem. Mając bardzo duże
doświadczenie i ogromną wiedzę w bardzo krótkim czasie
opracowałem pierwszą wersję systemu do prezentowania
podstawowych statystyk i wizualizacji
podstawowych statystycznych relacji. Ponieważ wszyscy byli
ogromnie zaskoczeni wynikami mojej pracy więc zaczęły się
nowe „boje” mające za zadanie uniemożliwienie mi prowadzenia
dalszej pracy nad dość dobrze zaawansowanym systemem. W tym
też czasie w połowie roku rozpoczęła się kolejna
zmora: pertraktacje z Melbourne IT. Pod pretekstem przejścia do
nowo-utworzonej jednoski na Melbourne University zaczęły się
wielogodzinne spotkania bardzo niekorzystnie wpływające na wyniki
prac nad projektem. Jak się potem okazało było to
rzeczywiście tylko zaaranżowane po to aby uniemożliwić
osiągnięcie bardzo dobrego wyniku w implementacji nowej wersji
systemu, której byłem głównym współautorem. Od tego czasu
zaczęły się też próby odsuwania mnie od projektowania i
brat zaczynał powoli przejmować wszystkie moje prace. Byłem przerażony
gdyż czegoś takiego się nie spodziewałem. Dowiedziałem
się również że brat robi doktorat u Cumminga. Było mi
bardzo przykro że o tej spraie brat wcześniej mnie nie
poinformował. W chwili gdy brat z dr Cummingiem wyjecahli na
konferencję, dr Thomason zaaranżował z M. Zangari
zupełnie bandycki atak na mnie. Zangari wykradł mi kod i w oparciu
o sobie tylko znane sposób oceny przedstawił kilku stronicowy raport
który w żaden sposób nie trzymał się rzeczywistości.
Należy jeszcze raz podkreślić, że Zangari, absolwent
fizyki, programowaniem zajmował się jako hobbysta i nie
posiadał żadnych profesjonalnych IT kwalifikacji, Ja byłem w2
tym czasie członkiem profecjonalnych organizacji takich jak
amerykański ACM i australijski PRACA DOKTORSKA Jednym z najbardziej szokujących przeżyć było
odmówienie bycia referee przez ks. Słowika na niezbyt wysoką
pozycję w Catholic Education Office. Jednym z warunków przyjęcia
było posiadanie referencji od księdza. Mimo że ks. Słowik
znał nas dobrze gdyż od kilkunastu lat byliśmy prawie co
niedziela w kościele w Richmond nie zgodził się on być
referee chociaż wiedział bardzo dobrze o tym że nie za bardzo
mogliśmy prosić innego księdza gdyż on jako samozwańczy
pryncypał zakonników pracujących w polskiej społeczności
nikomu by na to nie pozwolił. Najbardziej jednak szokujące
było zachowanie zespołu powołanego przez prof. Tadeusiewicza
do przeprowadzenia obrony mojej pracy doktorskiej. Żaden z tych którzy
byli w komisji egaminazyjnej i obecni na obronie mojej pracy doktorskiej nie
zgodził się być moim referee. Ani prof. Wiatr czy też
prof. Ziółko jak też recenzent prof. Flasiński nie zgodzili
się być moimi referee. Na moje rozpaczliwe e-maile słane do
prof. Tadeusiewicza z prośbą o uproszenie tych ludzi aby zgodzili
się być moimi referee, prof. Tadeusiewicz ograniczył się
do krótkiej odpowiedzi, że to jest ich prywatna sprawa. Nie było to
do końca prawdziwe, gdyż jako rektor miał prawo i
obowiązek wyegzekwować to co powinieniem od Cała sprawa obrony to cud św. Jadwigi Królowej. Obrona
była tak zaplanowana, że już pierwszy egzamin miał
być końcem obrony. Na egzamin przyleciałem z konferencji w
Barcelonie. Przyleciałem w sobotę w nocy a egzamin miałem w
poniedziałek. Skład komisji egzaminacyjnej był o tyle dziwny,
że zawierał jednego profesora emeryta który, jak się potem
dowiedziałam, miał za zadanie nie dopuścic mnie do obrony. Jak
to później wyjaśniał mi prof. Tadeusiewicz, tylko emeryt
mógł rektorowi „spłatać figla” nie dopuszczając jego
doktoranta do obrony. Dziwne w tym było to, że to prof.
Tadeusiewicz sam troskliwie dobierał członków komisji
egzaminacyjnej. Mimo, że jest zwyczaj, że przystępujący
do egzaminu otrzymuje zestaw zagadnień lub też nawet zestaw
możliwych pyteń, w moim przypadku żadnego zestawu
zagadnień z dziedziny pattern recognition nie otrzymałem. Podobnie
było z egzaminiem z filozofii gdzie dr. Fiut miał za zadanie niedopuszczenie
mnie do obrony. Tylko fakt, że już
wcześniej znałem dr. Fiuta poprzez niektórych kolegów z kółka
filozoficznego, z którymi prowadziliśmy niekończące się
spory, pokrzyżował te plany. Moja bardzo dobra znajomość
zagadnień filozoficznych wprawiła w osłupienien prof.
Walę, który był szefem komisji egzaminacyjnej i był obecny na
egzaminie z filozofii. Nietrudno się domyślić, że
żadnych zagadnień egzaminacyjnych wcześniej nie
otrzymałem. Każdy, kto przynajmniej częściowo zna
filozofię wie, że bez tego typu zagadnień zdanie egzaminu z
filozofii jest prawie niemożliwe. Tylko cudem udało mi się
otrzymać wpisanie egzaminu z języka angielskiego na podstawie
odpisu z dyplomu Master of Science uzyskanego na Melbourne University. Jeżeli
chodzi o obronę to mogę tylko przytoczyć słowa prof.
Tadeusiewicza, który powiedział, że jeszce nigdy nie był na
tego typu prawdziwej obronie. Ta krótka wzmianka o obronie to próba ukazania w
jaki sposób zostałem potraktowany. Zaraz po obronie zostałem
zmuszony do wyjazdu z Polski. Dopiero po przyjeździe do Australii
zrozumiałem dlaczego tak bardzo zależało członkom komisji
i prof. Tadeusiewiczowi na moim wyjeździe z kraju. Jak już
wcześniej pisałem dyplom doktoratu z Wiąże się z tym również moje traumatyczne doświadczenie
podczas pisania książki. W celu ukazania tego problemu warto
zestawić dwie pozycje „Introduction to 3D Computer Vision Techniques and
Algorithms” B. Cyganek i „Shape Understanding System” Z. Les. Obie
książki wywodzą się z podobnego kręgu naukowców |
Adres: The Queen Jadwiga Foundation |