QJFStruktura QJFQJF KioskQJF BiuletynQJF GaleriaQJRIUMembership

Opera

Opera w angielskim tłumaczeniu „work” odnosi się tak do pracy włożonej w wytworzenie i wystawienie „produktu” tej pracy twórczej jak też do „produktu” tejże pracy. Termin o włoskim rodowodzie był przejęty z łacińskiego opera, które jest zbliżone w sensie znaczeniowym do słowa opus. W języku polskim oba te terminy tłumaczone są jako ("dzieło"), dodając przy tym, w przypadku slowa ‘opera’, że jest to  – sceniczne dzieło muzyczne wokalno-instrumentalne, w którym muzyka współdziała z akcją dramatyczną. Słowna warstwa (libretto)  tego gatunku muzycznego, którego celem jest synteza sztuk - połączenie słowa, muzyki, plastyki, ruchu, gestu oraz gry aktorskiej- stanowi bardzo ważny czynnik warunkujący właściwe semantyczne ukonstytuowanie muzycznego przekazu. Jak to zwykle bywa w przypadku pomieszania pojęć, w języku polskim, słowo opera choć pokrewne w aspekcie etymologicznym ma niewiele wspólnego z tak popularnym w środowisku proletariatu terminem takim jak operator (np. koparki – narzędzia do kopania). Twórca opery to kompozytor a nie operator. W przypadku dzieła operowego o jego wartości decyduje w głównej mierze efekt pracy kompozytora - warstwa muzyczna operowego dzieła. Praca nad operą „Królowa Jadwiga – święty Król”, tak naprawdę można określać wysiłek twórczy zmierzający do powstania operowego dzieła, posuwa się nieprzerwanie mimo wielu trudności. Jednakże w tym krótkim „QJF-aktualności” nie sprawa rodzącego się dzieła operowego jest przedmiotem dociekań. Jak już to bylo wcześniej prezentowane, opera – work- praca i dzieło to elementy etymologiczno semantycznego łańcucha powiązań. Praca, to nie tylko zajęcie takie czy inne mające za zadanie wytworzenie produktu, (w PRL-u to było najistotniejsze) ale w głównej mierze to wynik tej pracy, a w szczegolności dzieło – efekt pracy twórczej. To zwrócenie uwagi na dzieło, to nic innego jak nawiązanie do ewangelicznego przekazu ‘po owocach ich poznacie’. Dzieło, owoc pracy twórczej, to jest to co stanowi kulturowe bogactwo danego narodu, danej społeczności i to jest to co wyróżnia naszą ludzką rodzinę od termitów wznoszących w pocie czoła monumentalne kopce symbole zezwierzęcenia pracy czyli zwyczajnej prostackiej roboty. Nie jest więc rzeczą przypadku, że semicki idol uciśnionych mas pracujących, twórca imperium zła, robotę ustanowił miarą wszechrzeczy kreując zastępy postępowych walterowców w harcerskich mundurkach, birkutczyznę i powodując schodzenie na psy calych pokoleń Słowian lub też wałęsanie się po obcych podwórkach tych Slowian wypędzonych i odtrąconych od kanciastego stołu. Szczególnie dzisiaj, w czasach gdy robot wskaźnik alienacji głupoty wypiera mitologię semickich ideologlogów, ubóstwiania nędzy duchowej i apoteozy niewolniczego znoju, należy bardzo uważnie spoglądać na wszelkie próby demagogicznego przywracania tego żargonu marksowsko-leninowsko-trockistowskiej semickiej szkoły zniewolenia. Należy przy tym bardzo wyraźnie podkreślać ten rasowy, semicki, wydźwięk niektórych jeszcze dzisiaj tak często w niektorych katolickich środowiskach pouczeń dialektu „miłości”. Wskazywanie na ten semicki rodowód ideologii imperium zła to ukazanie jednego z aspektów odzrzucenia Boga, Króla przybitego do drzewa krzyża, przez naród oczekujący na boga, który będzie mu służył. Ten akt skazania Króla na okrutną śmierć skazańca, niewolnika to ta zapowiedź mordowania, nie tylko monarchów panujących ale także tych, którzy w nawet niewielkim stopniu noszą znamiona królewskiego dostojeństwa i szlachetności. Ten proces to nie coś co stanowi jakiś historycznie tragiczny wymiar, ten proces to przejście w nową fazę okrutnego bestialskiego terroru psychicznego, którego wielu z nas doświadcza w swoim życiu. Warto też podkreślić, że raczenie kogoś mianen antysemity czy też tworzenie i utrwalanie potwornego antypolskiego stereotypu Polaka-antysemity, w tym szczegolnie przez prezydenta Polski, to objaw skrajnego rasizmu, tylko w Plolsce możliwego do utrzymywania porzez tak długi czas. Co na to nasze polityczne marionetki zasiadające w Parlamencie Europejskim?

Opera-opus-work-dzieło innymi słowy owoc pracy twórczej to jednoznaczne odniesienie do tego poznawczo-demstyfikującego aktu oceny. Obcując z wytworem pracy twórczej to niejako spontaniczne wartościowanie i rozpoznawanie tego skąd kto przychodzi. Książka, ta naukowa, monografia ukazująca własny naukowy wkład i dorobek autora to ten najważniejszy i najbardziej liczący się element prestiżu ale także i pozycji naukowca. To nie tytuł naukowy, tak często ukazujący pozanaukowe „osiągnięcia” pracownika nie tylko polskich uniwersytetów w osiąganiu pozycji profesora, ale bardzo łatwa do weryfikacji lista książkowych publikacji ukazujących oryginalny, nowy wkład profesora w nauce. Dzisiaj jest to bardzo proste do rozpoznania mając do dyspozycji internetowe biogramy profesorów ideologicznie wmontowywanych w środowisko uniwersyteckie przez Prezydentów, szczególnie tych o jedwabnym „krawacie”. Uniwersytety takie jak Jagielloński w pierwszej kolejności powinny zostać zobligowane do obsadzania pozycji profesorskich z podawaniem bardzo jasno pozycji książkowych ukazujących oryginalny wkład danego profesora. To nie zamach na samorządność uczelni, to powrót do istotowości opery – dzieła naukowego. W tego typu atmosferze operowej Instytut Badań nad Rozumieniem im. św. Jadwigi Królowej i jemu podobne (jeżeli takowe istnieją) byłby witany, nie tylko w Polsce, jako ‘skarb odnaleziony’. Opera w Polsce, w dzisiejszym wydaniu, to już tylko ta semicko-komiczna z rechotem i chichotem widowni z politycznego salonu wyborowej. Można też inaczej. Książka to swego rodzaju przepustka do „nieśmiertelności” i dla wielu ludzi nie tylko pióra (dziś klawisza) to bardzo kusząca propozycja. Książka wydana w tej samej szaro-nijakiej oprawie bez tytułu i nazwiskiem autora umieszczona w kontekście krótkiego biogramu, to też książka. W myśl zasady ilości a nie treści można stworzyć pozór dorobkiewicza „naukowej” spuścizny literackiej. Można też, zamiast autorstwa podawać już tylko tajemnicze Ed. To nie pseudonim literacki ale danie do zrozumienia, (tym którzy znają ten tajemny kod) że nazwiska podane odnoszą się do tych, którzy w wielu wypadkach tekst czytali już w okresie powydawniczym. Innym z tego typu rozwiązań na autorstwo jest sposób inspektora „kultury” Wiesia. Za nie swoje pieniądze (Fundacja Bluma) wynajmuje zespół autorski (profesor i spółka) który na zlecenie wplata kilka wstawek na jego temat w treść grubawej epopei o zasługach wykonywania najnormalniejszych obowiązków i na spotkaniu „autorskim” rozdaje autografy pozurując autorstwao. To coraz bardziej rozpowszechniany sposób semickiej afirmacji w rodzaju kto płaci, ten autoryzuje. Opera komicznie tragiczna. Czy trzeba to jeszcze ogrywać.

W następnym roku spotkanie z Papieżem w Krakowie. Młodzież nie tylko z Australii pszybywszy do Krakowa zacznie poszukiwać, w pierwszej kolejności, znajomych miejsc. Queen Jadwiga Foundation to znana w środowisku młodzieży australijskiej organizacja zarejestrowana i działająca w Australii, część australijskiego kulturowego życia. Nasza ukochana św. Jadwiga Królowa, znana w Australii za sprawą naszej QJF w znacznej mierze wpływa na popularność w Australii monarchistycznych nastrojów wśród młodego pokolenia. Jesteśmy w pewnym stopniu zaniepokojeni relacjami Australijczyków, coraz częściej odwiedzających Kraków (wplyw QJF), którzy są zdumieni brakiem pamięci „Krakowian” o świętym Królu. Nie znajdują oni też żadnego śladu, w tym także w katedralnym środowisku, o działalności australijskiej, w ich odczuciu, organizacji mającej tak duży wkład w ukazywaniu prawdziwego oblicza Korony Polskiej. To bardzo przypomina czasy i miejsce Korei – żali się jeden z rozmówców. Oni tak naprawdę przed wyjazdem wierzyli w to, że Polska to „wolny” kraj.

Jedną z propozycji QJF-u na spotkanie z Papieżem w Krakowie jest wręczenia Papieżowi przez Królowe Roku zebranych podpisów pod prośbą o powołanie św. Jawigi Królowej na Patronkę Europy. Istnieje wiele ważnych aspektów tego typu naszej modlitewnej prośby. Jednym z nich, jest zaistnienie w nie tylko w tzw. katolickich mediach Jadwigowego ruchu i przesłania św. Jadwigi Królowej. Innym jest integracja Jadwigowego środowiska, uaktywnienie tak Perełek jak też Krolowych Roku z ukazaniem, że miłość Jadwigowa nie gaśnie tuż po ukończeniu szkoły Jadwigowej ale jest w stanie przetrzymać niejedną próbę czasu. Jeszcze innym jest uaktualnienie archiwum Jadwigowego z uwzględnieniem najważniejszych punktów działalności Queen Jadwiga Foundation w tym unikatowych pozycji książkowych jak też wyeksponowania perełek (kopia racjonału) czy też ostatnio wysłanych z QJF-u skarbów na budowę ołtarza naszej Pani Wawelskiej. Nie trzeba chyba dodawać, że to nie dla QJF-u ale po to aby inni widzieli i rośli w siłę ducha widząc Jadwigowe dzieła. Jadwigowa opera. Jadwigowe dzieło.

Kościół Katolicki - no wlaśnie jak to jest z tym kościołem. Znowu powraca temat ateistów i rozdziału kościoła od państwa. Ogromnie naglaśniana akcja przyjazdu do Australii kilku fanatyków podających się za reprezentantów ateistów to coś co przekracza ramy jakiejś zdrowo pojętej reklamy tego czy innego ugrupowania. Queen Jadwiga Foundation nie doczekała się żadnej wzmianki w australijskich środkach masowego przekazu mimo, że od lat stanowi bardzo znaczący wkład do rozwoju australijskiej kultury. Nie trzeba chyba dodawać do kogo należą australijskie media i oczywiście wykluczać teorię spiskową, tak jak spiskowa teoria JFK w USA. Pokazywany ostatnio na ABS film dokumentalny mający za zadanie zaprzeczenie teorii spiskowj potwierdza w zupełności istnienie spiskowej mafii politycznej. W kraju gdzie nieomal każdy psychopata ma łatwy dostęp do broni w tym także dużego rażenia Prezydent podróżuje bez żadnej eskorty i .... Przecież to przypadkowi przechodnie bez trudu zauważają uzbrojonego osobnika, łatwego do rozpoznania i nawet uchwyconego przez amatorską kamerę. Gdzie w tym czasie były policyjne i rządowe służby odpowiedzialne za ochronę Prezydenta. Oj, skąd my to znamy. Przecież w Australii policjanci asystowali przy napadach na dyrektora QJF-u. Czy trzeba coś więcej dodawać. Policja może tylko umożliwić temu czy innemu psychopacie zabijanie i to już jest częścią bardzo dobrze zaplanowanego spisku. Ci eksperci ABS-u podobnie jak inspektor „kultury” w parafialnym środowisku polonijnym są nie do ruszenia. Szczególnie tego typu „katolickie” przegiecia są widoczne w przemianie liberała na katolika. I to wlaśnie w tym czasie kiedy nasza katolicka organizacja jest dalej szykanowana grupka ateistycznych oszołomów jest z taką medialną pompą, opłacaną z rządowych funduszy, witana w Australii. Jak to jest, że jedni katolicy w kraju takim jak Australia, dochodzą do tak wysokich stanowisk podczas gdy inni są prześladowani i poddawani nieustannym bandyckim napadom. Jak to się dzieje, że tak wiele budynków należących do kościoła katolickiego zostaje wyprzedanych lub ulega zniszczeniu podczas gdy organizacje katolickie takie jak QJF muszą prowadzić działalność w warunkach koreańskich? Inny przyklad. Szpital Cabrini należący do Kościoła Katolickiego. Przecież tam katolicy przybywający do Australii mogli znaleźć zatrudnienie zamiast trafiać tam jako ofiary długotrwałego terroru. Podobnie inne instytucje kościoła katolickiego w Australii takie jak katolicki uniwersytet obsadzane są przez niekatolików podczas gdy my katolicy musimy pracować bez żadnego wynagrodzenia w warunkach obozu pracy. Kościół Katolicki musi zredefiniować bardzo jasno swój istotowy status. Dzisiaj mała grupa tzw. osób duchownych nie może w żaden sposób eliminować nas katolików świeckich z istotowości Kościoła. Ateiści mimo, że deklarują jawnie sianie nienawiści i zaprzeczają miłości jako sprawczej sile budowy społecznej tkanki potrafią w bardzo sprawny sposób się organizować. Katolicy, w każdym przedsięwzięciu mającym na celu jakikolwiek polityczny wymiar, w imię miłości, niezdolni są do jakiegokolwiek sprawnego zorganizowanego współdziałania. Opera tylko, że już ta najbardziej tragiczna. To nie rozdział państwa od kościoła ale przywrócenie nam katolikom świeckim godności bycia podmiotem, istotą, a nie tylko incydentalnym dodatkiem. Opera, jest tym najważniejszym problemem. Jadwigowa opera bardzo jasno ukazuje istotę Kościoła Katolickiego. Inspektor „kultury” czy też jemu podobne funkcje inspektoratu w kościele katolickim muszą być zastąpione przywróceniem tiary i korony jako jasnego rozróżnienia władzy. Bez tego kościół katolicki a szczególnie my katolicy świeccy będziemy zawsze stawiani poza obrębem nie tylko Kościoła Katolickiego ale również Państwa. To nie tylko pomysł ateistów usuwania nas katolików świeckich z politycznego życia i tworzenia katolickiego marginesu społecznego nie mającego żadnej możliwości podejmowania politycznych decyzji. Ta semicka przewrotność w odsuwaniu katolików to zbyt znany chwyt dziel i rządź. Dlatego też to co tak bardzo normalne urasta w prasie tzw. katolickiej do rangi epokowego wydarzenia. „Jeden z nas” przekształci się w zarząd rodzącej się Europejskiej Federacji Ruchów Obrony Życia to ta najnormalniejsza w świecie inicjatywa, która już dawno temu powinna być wdrożona i umacniać nas katolików świeckich w tym, że w UE nie istnieje rasizm ideologiczny. Na tym tle Jadwigowa opera to nie tylko opera „Królowa Jadwiga – święty Krlól”, to dzieło wskazujące na ewangeliczny przekaz „po owocach ich poznacie".

Na zakończenie pragniemy zaprotestować przeciwko nadużywaniu przez działaczy federacji i inspektora „kultury” utożsamiania polonijnego środowiska z jednym i jedynie tylko słusznym głosem federacyji. Imprezy organizowane przez federację są imprezami federacyjnymi a nie polonijnymi i polskimi.

 

Adres:

The Queen Jadwiga Foundation

P.O. Box 654, Toorak, VIC 3142

Australia