

Jak co roku 8 czerwca obchodzimy święto
naszej ukochanej Patronki św. Jadwigi Królowej. W tym roku przypada 5-ta
rocznica powstania the Queen Jadwiga Foundation. Z tej okazji ufundowana
została nagroda ‘Perła świętej Jadwigi Królowej’. Nagroda ta jest
przyznawana politykowi wywodzącemu się ze środowiska
naukowego, którego polityczna działalność jest
zakorzeniona w chrześcijańskich wartościach. W tym roku nagroda
ta została przyznana włoskiemu politykowi Ministrowi R. Buttiglione.

Konsulat
Włoski w Melbourne - przedstawiciele Fundacji św. Jadwigi Królowej,
Dyrektor Fundacji doktor Zbigniew Leś i Magdalena Leś
przekazują nagrodę "Perłę św. Jadwigi
Królowej" Konsulowi Generalnemu doktorowi Francesco Calogero.
Minister R. Buttiglione urodzony w 1948 r. w Gallipoli (Południowe
Włochy), jest profesorem politologii na Uniwersytecie św. Piusa V w
Rzymie. Wcześniej był prorektorem Międzynarodowej Akademii
Filozofii Księstwa w Lichtensteinie. Współpracował z American
Enterprise Institute i Ethics and Public Policy Center w Waszyngtonie, Religion
and Public Life w Nowym Jorku oraz w Instytucie Lorda Actona w Michigan.
Przez wiele lat był doradcą Jana Pawła II. Miał
znaczący wpływ na kształt encykliki Centesimus annus. W
1995 r. został w swoim kraju sekretarzem Zjednoczonej Chrześcijańskiej
Demokracji, zaś w 1999 r. wybrano go do Parlamentu Europejskiego.
Obecnie jest ministrem w rządzie włoskim. W lipcu 2004 r.
premier Silvio Berlusconi desygnował go na komisarza Komisji
Europejskiej. Rocco Buttiglione bywał także w Polsce; był
m.in. z racji przyznania mu doktoratu honoris causa na Katolickim
Uniwersytecie Lubelskim w 1994 r.
Ponizszy fragmenty z tygodnika
Niedziela pozwola na pelniejsze zrozumienie jak traktowani sa Katolicy w
dzisiejszym swiecie.
"...Już pod
koniec października 2004 r. gotowy był skład Komisji
Europejskiej, który Parlament w Strasburgu miał przegłosować.
Jednak jej przewodniczący – Portugalczyk Jose Manuel Barroso w ostatniej
chwili wycofał swoich komisarzy sprzed oblicza Parlamentu. Wiedział
bowiem, że gdyby tego nie uczynił, przegrałby głosowanie.
Powód? Jak się później okazało, powodem gwałtownych
reakcji lewicowych eurodeputowanych (socjalistów, komunistów, liberałów
i zielonych) stał się włoski polityk, filozof, przyjaciel i
doradca Papieża Jana Pawła II – Rocco Buttiglione. Miał
zostać komisarzem do spraw sprawiedliwości, wolności i
bezpieczeństwa, ale podczas trzygodzinnych przesłuchań przez
członków komisji parlamentarnej pytano go przede wszystkim o sprawy
światopoglądowe. Lewicowi posłowie zrobili wszystko, by
wyeliminować kandydaturę Włocha. Na pytanie, co sądzi na
temat homoseksualizmu, Buttiglione powiedział: „Mogę
myśleć, że homoseksualizm jest grzechem. Ale to nie może
mieć żadnego wpływu na politykę. Zatem nie mówię,
że homoseksualizm jest przestępstwem”. Wyznał, że
taką odpowiedź dyktuje mu sumienie, ale że z tego nie
należy wyciągać żadnych wniosków politycznych.
Zadeklarował, iż jako komisarz nie będzie dążył
do zmiany obowiązującego w tym względzie prawa. Nie na wiele
zdały się wyjaśnienia Rocco Buttiglionego. Oburzenie
lewicowych deputowanych wywołało słowo „grzech”, które
padło z ust włoskiego polityka. Uznano więc, że
Buttiglione, mimo znajomości siedmiu języków (angielskiego,
niemieckiego, francuskiego, hiszpańskiego, portugalskiego i polskiego) i
wykształcenia w zakresie prawa, filozofii, polityki, etyki
społecznej i ekonomii, nie nadaje się na europejskiego komisarza.
..."
...
Buttiglione od lat nie kryje się ze swoimi
katolickimi poglądami. Co więcej, publicznie zaświadcza,
że w pełni aprobuje nauczanie Jana Pawła II zarówno w
sprawach religijnych, moralnych, jak i społecznych. Z tego powodu prasa
laicka nazywa go „katolickim integrystą” i „fundamentalistą”. Z
największą niechęcią odniósł się do niego
przedstawiciel Partii Zielonych w Parlamencie Europejskim Daniel Cohn Bandit,
mówiąc, że można by go mianować „papieskim komisarzem”.
Przypadek Buttiglionego pokazuje, jak naprawdę traktowani są
katoliccy politycy w Europie Zachodniej. Na temat homoseksualizmu prof.
Buttiglione nie powiedział niczego takiego, czego przeciętny
katolik nie mógłby przeczytać w Katechizmie Kościoła
Katolickiego. Jeśli więc za to został nazwany
fundamentalistą (odpowiednik ciasnego, nieżyciowego dogmatyka), to
równie dobrze mogłoby się to odnosić do wielu milionów
katolików w Europie, którzy tak samo głęboko wyznają swoją
wiarę, jak on. Powiedzmy otwarcie: w Parlamencie Europejskim doszło
do naruszenia wolności słowa i wolności wyznania. Nie
dopuszczono do sprawowania władzy polityka, który ujawnił swoje
katolickie przekonania. W jego osobie miliony ludzi w Europie straciły
swojego przedstawiciela we władzach Unii Europejskiej.
Zwyciężył prawdziwy, tym razem laicki fundamentalizm, który w
połączeniu z brakiem zapisu w preambule konstytucji europejskiej o
chrześcijańskich korzeniach Europy, jak najgorzej rokuje na przyszłość.
Oficjalnie zostało zakwestionowane prawo do ujawniania swojej
katolickiej tożsamości. To czytelny przykład ograniczania praw
katolików w Europie i wypychania ich z polityki w sferę
głębokiej prywatności. Jak widać, laicka Europa chce
mieć takich katolików, o których nikt nie będzie wiedział,
że są katolikami. Chodzi bowiem o to, by nie przeszkadzali w
propagowaniu jedynie słusznych, „postępowych” poglądów
laickich. Całkiem niedawno socjalista francuski Michel Rocard
powiedział wprost: „(...) część naszego dziedzictwa
wywodzi się z oświecenia i jest wynikiem długiej walki o to,
by zatryumfował rozum. Pogłębienie tego zbioru wartości,
sprawdzenie, w jakiej mierze są one rzeczywiście wspólne, to
warunek konieczny do stworzenia nowych wartości oraz nadania Unii
spójności i tożsamości, bez czego nie będziemy mogli
zaproponować całemu światu przyjęcia świeckich
wartości europejskich” (Gazeta Wyborcza z 12 czerwca 2003 r.). Jest
więc jasne, że w takim rozumieniu Europy nie ma miejsca ani na Boga
w preambule, ani na chrześcijaństwo. Ta jednostronnie laicka wizja
Europy nie jest wizją porozumienia, lecz wizją konfliktu i
wykluczenia. Przypadek Rocco Buttiglionego pokazuje, dlaczego z takim uporem
walczono, by słowo „Bóg” nie zagościło w projekcie
europejskiej konstytucji. Teraz już wiemy dlaczego, i wiemy, że to
nie był przypadek.
Co możemy
powiedzieć o Australii gdzie Katolicy są dyskryminowani i nie tylko
że nie ma posła Katolika to
również na prawie wszystkie
rządowe wyższe stanowiska Katolicy
nie są dopuszczani. Na pytanie skierowane do Ministra T. Abbota o
posłów Katolików w Parlamencie do tej pory nie otrzymaliśmy
odpowiedzi. Dziwi fakt, że tylko nasi
Katolicy (szczególnie księża
Jezuici) nie widzą w tym nic złego proponując nam zajmowanie
się 'marginesem społecznym'. Warto przytoczyć w tym miejscu
słowa Jana Pawła || "Aby ożywic
duchem chrześcijańskim doczesną rzeczywistość,
służąc osobie i
społeczeństwu, świeccy nie mogą rezygnować z
udziału w 'polityce', czyli w różnego
rodzaju działalności gospodarczej, społecznej i prawodawczej,
która w sposób organiczny służy
wzrastaniu wspólnego dobra.
Home
|