No. 1, July 2003
Dziedzictwo Duchowe
św. Jadwigi Królowej
Prof. Jerzy Wyrozumski
Wyniesienie na ołtarze królowej Jadwigi spełniło
powracające w kilku różnych pokoleniach oczekiwania
Polaków. W różnym czasie i w różnych
okolicznościach wyczuwano jej duchową obecność wśród
nas, i to nie tylko u jej grobu, gdzie się modlono i gdzie dorośli
składali kwiaty, a młodzież tarcze szkolne. Wyczuwali jej
duchową obecność badacze przeszłości, ilekroć
potrącali o wielkie dzieło unii Polski z Litwą i ilekroć
pytali o naszą tożsamość w długim historycznym
trwaniu. Jakie więc było jej przesłanie do
współczesnych i przyszłych pokoleń, że mogło
trwać i powracać, uobecnić się w naszej zbiorowej
świadomości ? Nie było to wszak przesłanie
wyartykułowane w słowach, ale może właśnie jego siła
polega na tym, że wyraziło się w nośnych historycznie
dokonaniach i ważkich moralnie faktach.
Gdy więc w sześćsetną rocznicę śmierci
uznanej już oficjalnie za świętą Królowej Jadwigi
pytamy o jej duchowe dziedzictwo, uciec się musimy do faktów, do
ich doczesnej i ponadczasowej wymowy i do opinii tych, którzy
świadkowali jej życiu lub śledzili je w społecznycm
odbiorze.
Przypomnijmy
najpierw fakty. Św. Jadwiga wywodziła się z węgierskiej
rodziny Andegawenów, której płytsze korzenie tkwiły w
królestwie neapolitańskim (czy sycylijsko-neapolitańskim), a
głębsze we francuskim hrabstwie Anjou (po łacinie
Andegavenia), położonym w basenie Loary. Z tego hrabstwa
wywodził się Fulko, król jerozolimski w latach 1131-1143,
ono było rodowym gniazdem panujacej w Anglii od 1154 r. dynastii
Plantagenetów. Hrabia Anjou był brat króla francuskiego
Ludwika IX Świętego Karol, którego papież Urban IV
zamierzał wprowadzić, przeciwko niemieckim Stauffom, na tron
sycylijsko-neapolitański. Udało się to następcy Urbana IV
Klemensowi IV w r. 1265/1266. W ten sposób przywrócona
została zwierzchność lenna Stolicy Apostolskiej nad
królestwem zwanym wówczas sycylijskim. Ów Karol był
protoplastą sycylijsko-neapolitańskiej linii Andegavenów, do
której przylgnęła nazwa neapolitańskiej, bowiem w 1282
r. w tzw. Nieszporach sycylijskich, Francuzi zostali z Sycylii usunięci.
Z tej linii wywodzili się Andegavenowie węgierscy, do
których należała św. Jadwiga. Skąd wszakże
wzięli się na Węgrzech? Otóż syn Karola
neapolitańskiego Andegavena Karol II Kulawy pojął za
żonę w 1270 r. córkę króla węgierskiego z
rodzimej dynastii Arpadów Stefana V. Z tego małżeństwa
urodzili się Karol Martel i Ludwik franciszkanin, krótko biskup
Tuluzy, kanonizowany w 1317 r. Do niego modliła się Jadwiga,
żona Łokietka, o uzdrowienie swego syna, Kazimierza (Wielkiego),
gdy w 1327 r. ciężko zachorował. Stefan V zmarł w 1272 r.
Jego syn Władysław IV, skoligacony również z
Andegavenami neapolitańskimi przez małżeństwo z
Izabelą, córką Karola I, zmarł w 1290 r. nie
pozostawiając potomstwa. Już wówczas z roszczeniami do tronu
Arpadów wystąpił Karol Martel i przyjął nawet
tytuł króla węgierskiego. Tron wszakże
osiagnął brat stryjeczny Stefana V Andrzej III, zmarły w 1301
r.; na nim wygasła w linii męskiej dynastia Arpadów.
Rozpoczął się kilkuletni okres walki o koronę św.
Stefana, Królem węgierskim był krótko Wacław
III, syn króla Czech i Polski, Wacława II, po nim Otto z
bawarskich Wittelsbachów, którego matka pochodziła z
Arpadów. Dopiero w 1308 r., za poparciem Stolicy Apostolskiej,
koronę węgierską osiagnął Karol Robert, syn Karola
Martela i wnuk Marii, córki Stefana V, oraz Karola II Kulawego.
Stryjem Karola Roberta był ów święty andegaweński,
frańciszkanin i biskup Tuluzy Ludwik.
Karol Robert pojął w 1320 r. za żonę
córkę Władysława Łokietka Elżbietę. Z
małżeństwa tego urodzili się Ludwik, obdarzony przez
Węgrów przydomkiwm ‘wielki’, który w 1342 r.
uzyskał po ojcu koronę św. Stefana, a w 1370 r. po Kazimierzu
Wielkim koronę Piastów. Był to wynik układów
sukcesyjnych między domem Andegavenów węgierskich i domem
piastowskim, zapoczątkowanych – jak się wydaje – jeszcze
w 1327 r. za Władysława Łokietka, gdy jego syn Kazimierz
ciężko zachorował, a kontynuowanych przez Kazimierza Wielkiego
oraz Karola Roberta (1338) i Ludwika Wielkiego (1351), na wypadek, gdyby
Kazimierz Wielki nie miał potomstwa męskiego.
Św. Jadwiga była córką Ludwika Wielkiego i
Elżbiety, córki bana Bośni Stefana Kostromanica.
Przypomnijmy, że matka Ludwika to Piastówna, córka
Wladysława Łokietka Elżbieta, a matka Elżbiety bośniackiej
również Piastówna o tym samym imieniu Elżbieta,
córka Kazimierza III, księcia inowrocławskiego i
gniewkowskiego, siostra Władysława Białego, niefortunnego
kandydata do tronu polskiego po Kazimierzu Wielkim. Tak więc po obu
babkach płynęła w św. Jadwidze krew Piastów.
Po tym wywodzie genealogicznym wypada przypominieć drogę
św. Jadwigi do tronu polskiego. Stwierdziliśmy najpierw, że w
myśl układów sukcesyjnych Kazimierza Wielkiego z
Andegawenami węgierskimi następstwo tronu w Polsce mieli zapewnione
tylko męscy przedstawiciele domu węgierskiego. Zmiana tych
warunków nastąpiła po śmierci Kazimierza Wielkiego.
Ludwik bowiem nie miał syna, natomiast już jako król Polski
miał trzy córki: urodzona w 1370 r. Katarzynę,
młodszą od niej niewiele ponad rok Marię i Jadwigę,
która przyszła na świat miedzy 3 X 1373 i 18 II 1374. W pertraktacjach
z przedstawicielami panów polskich (1374-1381) uzyskał
gwarancję przeniesienia sukcesji tronu polskiego na jedną z jego
córek. Miała to być najstarsza – Katarzyna,
która wszakże nie przeżyła ojca. W drugiej
kolejności w grę wchodziła Maria, przy której
dwór węgierski upierał się już po śmierci
Ludwika. Wreszcie, w wyniku politycznych przetargów i warunów
stawianych przez stronę polską, kandydatką do tronu
Piastów została Jadwiga. W swojej polityce dynastycznej
dwór andegaweński starał się wytyczyć los
każdej z królewskich córek we wczesnym dzieciństwie.
Katarzyna została przyrzeczona księciu orleańskiemu Ludwikowi,
synowi króla francuskiego Karola V, Marię zaręczono z
Zygmuntem Luksemburczykiem, synem cesarza Karola IV, równocześnie
króla Czech, najmłodsza – Jadwiga stała się
przedmiotem układu małżeńskiego, gdy miała niewiele
ponad rok. A mianowicie przyrzekł ją Ludwik Wielki w 1375 r,
księciu Leopoldowi III Habsburgowi za żonę dla
pięcioletniego wówczas jego syna Wilhelma. Z kolei w 1378 r. na
zjeździe w Hainburgu strony odnowiły układ, któremu
towarzyszyły symboliczne pokładziny i kościelne
błogosławieństwo. Jadwiga liczyła wówczas cztery
lata i parę miesięcy, a Wilhelm lat osiem. Układ ów
jeszcze dodatkowo potwierdzono w 1380 r. Stosownie do tego zamysłu
przebywała Jadwiga jako dziecko na dworze wiedeńskim
Habsburgów, co dostarczyło jej nowych wrażeń i
doświadczeń. Nie zaniedbywano przy tym ani w Budzie, ani zapwene w
Wiedniu, starannego wykształcenia królewny, w takim zakresie, w
jakim je wówczas stosowano w rodzinach panujących.
Takie było wyposażenie duchowe Jadwigi, gdy jeszcze przed
osiągnęiciem tzw. sprawności wieku w ówczesnym
rozumieniu, tj. ukończenia 12 lat życia, stała się
kandydatką do tronu polskiego. Była ona nosicielką wielkiej
tradycji, ukorzenionej w hrabstwie Anjou i w południowych Włoszech,
zwłaszcza w Neapolu, wzbogaconej na Węgrzech nie bez wpływu
piastowskiego za pośrednictwem obu babek Andegawenki i z jakimś
udziałem habsburskiego dworu w Wiedniu. Na tradycję polityczną
i dworską, oraz wrodzoną i nabytą jej kulturę
własną, nakładać się musiało
pogłębione życie religijne. Więzi rodzinne
łączyły bowiem Andegawenów neapolitańskich i
węgierskich aż z dwoma świętymi: królem francuskim
Ludwikiem IX świętym i Ludwikiem, owym franciszkaninem i
efemerycznym biskupem Tuluzy.
Powierzenie nieletniej Jadwidze tronu polskiego to szczególny
zbieg okoliczności. Gdy bowiem we wrześniu 1382 r. zmarł
Ludwik Wielki, w Polsce zwanym przeważnie węgierskim, nie
osiągnęła ona jeszcze dziewięciu lat życia. Bardziej
realna i dla dworu budzińskiego, łatwiejsza do przyjęcia
była kandydatura Mari, też nieletniej, ale znacznie bliższej
progu sprawności wieku, bo już wówczas jednastoletniej.
Traktowano ją zrazu poważnie, stosownie do zobowiązań
względem Ludwika. Rychło wszakże zrozumiano
niebezpieczeństwo, skoro Maria była zaręczona z Zygmuntem
Luksemburczykiem, bratem króla czeskiego i niemieckiego Wacława,
już od paru lat margrabią brandenburskim. Musiano by się
praktycznie zgodzić na oddanie tronu polskiego Zygmuntowi. Wprawdzie
Jadwiga również była zaręczona z przedstawicielem
rodziny, której by w Polsce nie zaakceptowano, jednak miejsce
tejże w Rzeszy było drugo- czy trzeciorzędne, co oznacza,
że zarówno łatwiej przyszłoby tolerować Wilhelma
na tronie polskim przy Jadwidze, jak też rozwiązać umowy w
sprawie jego małżeństwa z Jadwigą. To była
główna racja, dla której zaczęto się
upierać przy najmłodszej córce Ludwika andegaweńskiego.
Być może już w 1383 r. powstał zamysł jej
małżeństwa z wielkim księciem litewskim
Jagiełłą, który spełniłby idee
chrystianizacji Litwy przez Polskę, nad czym pracował Kazimierz
Wielki. Jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że dla nieletniej
jeszcze Andegawenki przewidziano tę wielką misję
dziejową, zanim jeszcze przybyła do Polski i zanim koronowano
ją na króla. Wyłączano wszak nie tylko jej
małżeństwo z młodocianym Wilhelmem Habsburgiem, ale
również z Siemowitem mazowieckim, który –
niezależnie od Jadwigi - cieszył sie poparciem znacznej
części polskich elit politycznych, skoro w 1383 r.
obwołała go nawet królem i skoro małżeństwo
to gwarantowałoby trwałą integrację Mazowsza z
Koroną.
Przesłanie duchowe św. Jadwigi królowej, dające
się odczytać z faktów jej panowania w Polsce, ma walor
ogólny i ponadczasowy. Koronowana na króla Polski w dniu
16 X
1384 r. w wieku niespełna jednastu lat, nagięła się
lojalnie do programu politycznego polskich elit, choć zapewne nie bez
lęków przed nieznanem, które godziło w osobiste jej
wyobrażenia i odczucia, a może też marzenia. Niezależnie
od tego, na ile w sferze marzeń, do których każdy ma
niezbywalne prawo, znajdował sie Wilhelm, znany już dobrze z
dziecinnych zabaw, niełatwo przyszło pogodzić się z
myślą trwałego związku z o wiele starszym pogańskim
władcą. Choć skażone niepamiecią i plotką
wydają się informacje Długosza o przejawach buntu koronowanej
już Andegawenki przeciwko uniemożliwianiu jej kontaktów z
Wilhelmem, to przecież reakcja taka byłaby całkowicie
zrozumiała. Tak czy owak racje wyższe wzięły
górę nad emocjami. W dniu 18 lutego 1386, stanąwszy przed
ołtarzem katedry wawelskiej, w akcie poprzedzającym ślub z
Jagiełłą, Jadwiga, już w wieku sprawnym (in annis
maturitatis) publicznie odwołała swoje zaręczyny (sponsolia),
jeżeli miały miejsce (si qua fuerunt), z Wilhelmem austriackim
dokonane w dzieciństwie (in annis puerilibus) przez rodziców obu
stron. Sprawa nie budziła wątpliwości ani u dostojników
Kościoła polskiego, ani w Stolicy Apostolskiej, jak na to wskazuje
bulla papieża Urbana VI z 17 IV 1387 r. Opinie podważające
ważność aktu małżeńskiego Jadwigi z
Jagiełłą narodziły sie w kręgu Habsburgów,
którym wymknęła się okazja osiągnięcia tronu
polskiego, oraz w kręgu państwa zakonnego w Prusach, które
poczuło się żywotnie zagrożone opartą na tym
małżeństwie unią Polski z Litwą.
Niezależnie od tego, czy małżeństwo Jadwigi z
Jagiełłą potrakotować jako ofiarę z jej strony, czy
nie, faktem jest, iż przez nie dokonał się środkami
pokojowymi wiekopomny akt chrystianizacji Litwy i Żmudzi, a w dalszej
perspektywie także unia Kościoła zachodniego ze wschodnim, i
to na wiekim obszarze ziem ruskich. Choć wiadomo dziś, że
– wbrew przekazowi Długosza – Jadwiga osobiście nie
uczestniczyła u boku Jagiełły w przeprowadzonym w 1386/1387 r.
chrzcie Litwy, nie ulega wątpliwości, iż w tym dziele
odegrała wielką rolę, nie tylko przez wyposażenie katedry
wileńskiej, ale przede wszystkim przez swój mądry
kojący wpływ na książąt litewskich, dla
których stała się autorytetem, skoro zdawali się na jej
arbitraż i skoro w dwustronnych aktach politycznych jej imę
pojawiało się nader często.
Trzeba mieć świadomość tego, że dla polskich
elit politycznych główną racją podtrzymania
andegaweńskiej sukcesji tronu polskiego po śmierci Ludwika
Wielkeigo była Ruś halicko-włodzimierska, do której
Wegrzy od schyłku XII w. rościli sobie prawa. Kazimierz Wielki
włączył tę część Rusi do korony za
przyzwoleniem Węgier, ale za cenę przyznania Andegawenom
węgierskim praw sukcesyjnych w Polsce, gdyby nie miał potomstwa
męskiego. W układzie z 1350 r. przyjęto warunek, że
jeżeli tron polski przejdzie po Kazimierzu Wielkim na
Andegawenów, wówczas Ruś pozostanie przy Polsce, gdyby
natomiast Kazimierz miał potomstwo męskie, wowczas Węgrzy
wykupią Ruś od Polski. Warunek ten nie został przez Ludwika
dotrzymany, bo choć osiągnął tron Piastów, namiestnictwo
Rusi obsadził z ramienia i w interesie Węgier, a nie Polski, bez
pytania o zgodę panów polskich. Faktycznie Ruś stała
się andegaweńska. Nie było więc obojętne, kto
zasiądzie na tronie polskim, bo przy sukcesji andegaweńskiej
mogła Ruś faktycznie przy Polsce pozostać. Co więcej,
przez małżeństwo Andegawenki z wielkim księciem litewskim
można było uchylić roszczenia Litwy do tej prowincji. Poza
sferą ideową sprawy taki cel doraźny upatrywano i w
przyjęciu Jadwigi na tron polski, i w jej małżeństwie z Jagiełłą.
Jadwiga okazała się niezwykle lojalna krajowi, w którym
przyszło jej panować. Pod koniec zimy, gdy Jagiełło
bawił na Litwie, osobiście uczestnicząc w chrystianizacji
kraju, poprowadziła wyprawe na Ruś. Zaledwie trzynastoletnia
królowa nie weszła tu oczywiśie w rolę wodza, ale jej
przywództwo miało character symboliczny. Była wszak
nosicielką andegaweńskich praw do Rusi. Zrozumiał to dobrze
namiestnik tego kraju z ramienia Wegier Władysław Opolczyk, bo na
wiadomość o wyprawie, lub o przygotowaniach do niej, wezwał
bojarów ruskich do oporu. Włączenie Rusi
halicko-włodzimierskiej do Korony Polskiej naraziło stosunki
polsko-węgierskie na oziębienie, a nawet wrogość. Nad ich
poprawą musiała Jadwiga usilnie pracować. Spotykała
się w zwiazku z tym parokrotnie z siostrą Marią i jej
mężem Zygmuntem.
W 1387 r. zmarła matka św. Jadwigi Elżbieta
bośniacka, a w 1395 r. – siostra Maria. Jadwiga stała
się sukcesorką korony św. Stefana i przyjęła
tytuł królowej Węgier. Wyegzekwowanie tego prawa nie
stało się ani jej celem, ani celem polskich elit politycznych.
Było raczej kartą przetargową w zabiegach Polski o
zwierzchność nad Mołdawią. Zarówno bowiem
Wołoszczyzna, jak też Mołdawia, były już od szeregu
lat przedmiotem aspiracji dworu budzińskiego. Jest rzeczą bardzo
prawdopodobną, że w późnej fazie walki o Ruś
halicko-włodzimierską podjął starania o
zwierzchność nad Mołdawią Kazimierz Wielki. We
wrześniu 1387 r. hospodar mołdawski Piotr złożył we
Lwowie hołd lenny Jadwidze, Jagielle i Koronie Polskiej. Godziło to
we wspomniane aspiracje węgierskie. Karta przetargowa Jadwigi w postaci
praw do tronu węgierskiego pozwoliła doprowadzić w 1396 r. do
układu między Polską i Węgrami, w którym
podzielono wpływy nad dolnym Dunajem w ten sposób, że
Wołoszczyzna pozostała w strefie węgierskiej, a Mołdawia
w polskiej.
Szczególnym przesłaniem św. Jadwigi królowej
była idea pokojowego współistnienia państw, także
wzajemnie sobie wrogich. Widoczne to jest doskonale w stosunkach Polski i
Litwy z państwem zakonnym. Wiadomo, jak wrogo odniosło się ono
do unii polsko-litewskiej. Popierało separatyzm na Litwie,
podważało prawomocność małżeństwa
Andegawenki z Jagiełłą. Unia bowiem, pociągająca za
sobą chrystianizację Litwy na drodze pokojowej, podważała
rację bytu Zakonu Krzyzackiego i jego państwa nad Bałtykiem. W
konfliktowych obustronnych stosunkach Jadwiga osobiście szukała
pokojowych rozwiązań. Korespondowała z wielkim mistrzem i
podejmowała rozmowy i z nim samym, i z jego wyslannikami. Tradycja zakonna
utrwaliła pamięć o niej, jako o rzeczniczce pokoju.
Przypisywano jej słowa pełne goryczy, że dopóki ona
żyje, Zakon nie musi się niczego obawiać, ale gdy umrze, wojna
będzie nieunikoniona.
Św. Jadwiga mitygowała także wewnętrzne konflikty w
Wielkim Księstwie Litewskim, a musiała wykazywać przy tym i
umiar, i mądrość. Na jej arbitraż zdali sie w 1393 r. tak
wytrawni politycy, jak Witold i brat Jagiełły Skirgiełło.
Nie tylko podporządkowali się temu arbitrażowi, ale na
przyszłość przyrzekli wnosić przed nią swoje sporne
sprawy. Niewątpliwie z ufnością odnosili się do niej
również inni książęta litewscy,
zobowiązując się do wierności względem niej.
Silnie przemawiać musiały do współczesnych i
potomnych fundacje samej św. Jadwigi lub z jej udziałem dokonane. Były
one nasycone troską nie tylko o szerzenie wiary na obszarze rdzennej
Litwy i Żmudzi, ale także o katolicyzację Rusi. Takiego przede
wszystkim sensu należy się dopatrywać w fundacji dokonanej
wspólnie z królem w 1390 r., w postaci zgromadzenia benedyktynów
słowiańskich, którego zaczyn stanowił przybyły z
Pragi jego pierwszy przełożony. Miało ono w
przyszłości liczyć 30 mnichów, a więc
stanowić znaczny potencjał misyjny, zorientowany przede wszystkim,
jak w zamyśle praskim, na katolicyzację schizmatyków.
Według Długoszowej tradycji, współdziałał w
tym dziele Piotr Wysz, który miał wnet zostać biskupem
krakowskim.
Wspólnym dziełem pary królewskiej była fundacja
najstarszego w Polsce klasztoru karmelitów na Piasku w Krakowie, w
latach 90. Kościół klasztorny uzyskal wezwanie Nawiedzienia
NMP, w związku z wprowadzeniem przez papieża Urbana VI (1378), do
kalendarza, święta Nawiedzenia. Długosz wręcz przypisuje
fundację samej św. Jadwidze, co może wskazywać na tradycję
specjalnej jej roli w tym dziele. Nie ulega wątpliwości fakt,
że fundacja przyczyniła się do rozwoju kultu maryjnego w
Polsce.
Para królewska dokonała fundacji na rzecz budowy
kościoła dominikańskiego we Lwowie, a już sama Jadwiga
wsparła wydatnie odbudowę Kościoła dominikanów w
Sandomierzu. Szczególnej wagi było wsparcie przez Jadwigę
kilku fundacji szpitalnych. Ona ufundowała Kolegium
psałterzystów w katedrze wawelskiej.
Nade wszystko na uwagę zasługują jej dzieła, wsparte
oczywiście przez króla, mające służyć nauce i
nauczaniu. Nie wiemy, czy i o ile z inspiracji św. Jadwigi podjęto
w 1390 r. starania o wznowienie działalności Uniwersytetu
krakowskiego i faktycznie ją wznowiono. W klimacie jej dworu, na
którym nie brakło muzyki i innych wysublimowanych przejawów
ówczesnej kultury, towarzyszących pogłębionemu
życiu religijnemu, na którym nie brakło książek,
służących celom edukacyjnym, na którego potrzeby
powstało dziełko dominikanina Henryka Bitterfelda o życiu
kontemplacyjnym i aktywnym oraz trójjęzyczny Psałterz
floriański o bogatytm wyposażeniu artystycznym,
myśl taka nie mogła być oczywiście obca, choć mowy
Bartłomieja z Jasła akcentują w tym dziele raczej rolę
Jagiełły. Jeżeli nawet szesnastoletnia wówczas Jadwiga
nie inspirowała wprost tego szlachetnego przedsięwzięcia, to
rychło stała się jego gorącą rzeczniczką. Nie
podlegają wątpliwości jej zabiegi, podjęte
wspólnie z królem i już w styczniu 1397 r. uwieńczone
skutkiem w postaci bulli papieskiej, starania o utworzenie na Uniwersytecie
krakowskim wydziału teologicznego. Znana jest dobrze dokonana przez
nią w 1397 r. fundacja bursy dla młodzieży z Wielkiego
Księstwa Litewskiego przy Universytecie praskim. Niewątpliwie jest
osobistą jej inspiracją, w postaci testamentowego zapisu
własnych klejnotów, zmierzającą do wielkiej odnowy
Uniwersytetu krakowskiego. Mamy tu do czynienia z bardzo ważnym
przesłaniem, dziedzictwem duchowym św. Jadwigi, które
zaowocowało rychło rozkwitem w Krakowie i prawa kanonicznego, i
teologii, i sztuk wyzwolonych, wśród których na czoło
wysunąć się miały wiedza astronomiczna i matematyczna.
Już współcześni dostrzegli to wielkie jej
przesłanie. Pierwszy rektor odnowionego Uniwesytetu Stanisław ze
Skarbimierza uważał ją wręcz za sprawczynię erekcji
i fundacji ‘świętego Uniwersytetu krakowskiego’.
Tenże mówił o sławie jej czynów
rozchodzącej sie po kapitułach, po miastach i po wsiach, a
także o szczególnym ich blasku. W przypisywanym temuż
autorowi monologu: Soliloquium de transitu Hedvigis reginae Poloniae,
jawi się nam ona jako ‘matka ubogich, ucieczka biednych,
obrończyni sierot, ostoja ułomych, orędowniczka wszystkich
poddanych, chluba Kościoła, ozdoba świątyni, purpura
ścian [tejże], podpora ołtarzy’. Kalendarz katedry
krakowskiej, odnotowując współcześnie w
sposób bardzo dokładny datę urodzin córeczki św.
Jadwigi Elżbiety Bonifacji (22 VI 1399), śmierci tejże (13 VII
1399) i wreszcie datę śmierci królowej (17 VII 1399),
dał taką jej zwięzłą charakterystykę:
“… była niestrudzoną pomnożycielką kultu
Bożego, opiekunką Kościoła, sługą
sprawiedliwości, towarzyszką wszelkich cnót, pokorną i
łaskawą matką sierot, a według powszechnego mniemania nie
widziano wówczas w świecie podobnego jej człowieka
królewskiego rodu… “. Tak ją odbierali
współcześni. Jej życie i jej działalność
stanowiło dla nich ideowe przesłanie. Powracali do niego potomni i
powracamy do niego dziś w obliczu świeżej kanonizacji.
Streszczając na koniec to przesłanie jej życia, to jej
duchowe wciąż aktualne dziedzictwo, pozwolę sobie
powtórzyc własne słowa, wypowiedziane przy innej okazji.
Święta Jadwiga królowa była “władczynią
mądrą, o szerokich horyzontach, rozumiejącą rację
nie tylko swego państwa i narodu, lecz również racje innych.
Łagodna, pełna umiaru, znajdowała argumenty o dużej sile
przekonywania. Miłosierna, pełna współczucia dla losu
innych, nie przyglądała się biernie nędzy i cierpieniu,
ale szukała środków ich załagodzenia. Otwarta na
wiedzę, starała się szczodrze otwierać jej
źródła innym. Pokój, który miłowała,
starała się zasiać wszędzie tam, gdzie widziała
zarzewie konfliktu. Była nosicielką cnót, które z
perspektywy czasu wydają się przesłaniem także dla nas i
dla przyszłych pokoleń, dla naszego i ich porządku moralnego
bez granic państwowych i narodowych”.
|